Tagi: gg onet nasza klasa nasza klasa
23 marca 2009, 14:43
Skoro jak na razie nie ma żadnego zgłoszenia na konkurs, to cofam konkurs. Jak nie chcecie to nie będzie.
********************************************************************************
3 czerwca
Od
niedawna mój umysł opanował amerykański zespół "Avenged Sevenfold" ze
swoją piosenką " Seize the Day". Usłyszałam ją jakiś czas temu, tylko
nie mogłam jej odszukać, bo nie wiedziałam kto ją wykonuje, ani jak się
nazywa ta piosenka. Myślałam, że już nigdy się tego nie dowiem. Wczoraj
postanowiłam pooglądać 4fun.tv, bo właśnie tam widziałam tą piosenkę.
- Już chyba nigdy nie zobaczę tej piosneki - powiedziałam po długich poszukiwaniach trochę zrozpaczona brakiem rezultatów.
Nagle
patrzę w ekran, a tam w 3 kolejności pisze "seize the Day" . Od razu mi
się wszystko przypomniało. To właśnie ta piosenka. Moja ukochana
piosenka. Od razu pobiegłam do sali komputerowej, o ile to tak można
nazwać. 2 komputery na krzyż i wszystko. No ale zawsze coś. Dobrze, że
pani Singer mnie nie widziała, bo by mi się znowu oberwało, za nie
wykonywanie obowiązków lub nie przestrzeganie zakazów. Mój szlaban.
Ściągnęłam
piosenkę i wrzuciłam do folderu z moim imieniem. Jak dobrze, ze mamy
osobne foldery, bo inaczej byłoby ze mną krucho... Jak uzbiera mi sie
jeszcze trochę piosenek to zgram sobie na płytę.
Poza tym jestem
bardzo szczęśliwa, bo Amelia wyjechała na nagrywanie swojej płyty.
teraz będę miała trochę od niej spokoju i może nie dostanę kolejnego
szlabanu za odgrywanie się tej małpie.
A wieczorem oczywiście
poszłam do klubu tzn. nie wyszłam tak po prostu normalnie, tylko jak
zwykle się wykradłam. Moje przyjaciółki pomogły mi w tym. Obiecały, że
porobią te wszystkie prace co ja miałam zrobić w tym dniu i będą
pilnować, żeby pani Singer nie zauważyła, ze mnie nie ma. Ja muszę
uważać, żeby znowu ktoś mnie nie zauważył, bo znowu mi się dostanie. No
nie tylko mi, dziewczynom także, a one tego by mnie przeżyły. Za bardzo
kochają wolność. Co ja gadam. jaką wolność. Tu nie ma wolności...
Godz 20.00
Byłam
już w klubie. Podeszłam do baru. Był! Był mój słodki kelnerek! Nie
wiedziałam co mam zrobić. Tak bardzo pragnęłam go zobaczyć i
porozmawiać z nim, a teraz kiedy juz tu jestem nie wiem co mam
powiedzieć. Usiadłam przy ladzie i czekałam na to co po prostu się samo
zdarzy. Może tak ma być i tyle.
- Hej! - uśmiechnął się mój blondyn i podszedł do mnie
- Hej - odpowiedziałam nieśmiało
- Słyszałem, że o mnie pytałaś, to więc wróciłem - cały czas nie schodził mu banan z twarzy.
O
nie! Powiedział mu. To teraz będzie już mój koniec. Zrobiłam sie cała
czerwona i nie wiedziałam co mu odpowiedzieć. postanowiłam nic nie
mówić. Tak może będzie lepiej... A może nie?
- Chodźmy na zaplecze. Tam sobie spokojnie pogadamy. - dodał widząc moją reakcję.
Nawet nie wiedziałam kiedy znaleźliśmy się na zapleczu.
- Jestem Krystian, ale wolę jak do mnie mówi się Kiro - przedstawił się jak na dżentelmena przystało.
- Kiro? Ładnie... Ja jestem Shida.
- Czyżby japonka?
- Tak. Tzn. w połowie
- Czyli pół japonka pół Niemka... Super
- Nie do końca.
- Jak to nie do końca. nie rozumiem.
- Pół polka, pół japonka.
- Aha. To gomena za pomyłkę.
- Nic nie szkodzi. Znasz japoński?
- Trochę. Uczę się.
Długo
jeszcze ze sobą rozmawialiśmy. Od Kiro dowiedziałam sie, że gra na
basie. Zupełnie jak Niki. Poza tym naprawdę nie jest kelnerem, tylko
zastępował kolegę. Widać bardzo pomocny i przyjaciół nie zostawia w
biedzie, jak niektórzy. To bardzo piękna cecha. Jest ode mnie o 3 lata
starszy i co najważniejsze jest samotny. Może kiedyś będziemy razem...
Nie wiem nawet kiedy zrobiło się dość ciemno. Była godzina 22.
- Muszę już iść. - powiedziałam i już chciałam wybiec z pomieszczenia, lecz chłopak złapał mnie za rękę.
- Poczekaj... Podwiozę cię. - zaproponował
Nigdy
bym sie na to nie zgodziła, ale potrzebująca byłam. W każdej chwili
pani Singer może zauważyć, ze mnie nie ma. O ile już nie zauważyła. Tak
więc zgodziłam się. Oczywiście nie powiedziałam mu mojego dokładnego
adresu zamieszkania. Poprosiłam go o to, żeby podwiózł mnie blisko Domu
dziecka. Lepiej żeby nie wiedział gdzie mieszkam.
Zanim wysiadłam dał mi swój adres i nr tel. Chyba mu na znajomości ze mną zależy. I to chyba nawet bardzo...
Dom dziecka
Godz. 22.15
Na szczęście pani Singer była tak bardzo zajęta nową dziewczynką w Domu, że nie zauważyła niczego.
Kiedy
weszłam do pokoju na strychu, od razu opowiedziałam dziewczynom, jak
minęło moje spotkanie z Kiro. No oczywiście nie mówiłam im wszystkiego.
Niektóre fakty z rozmowy pominęłam. Nie mogą przecież wiedzieć
dokładnie wszystkiego.
Szczęśliwa szybko zasnęłam.